Dużo czasu upłynęło zanim człowiek ponownie chwycił za aparat! Zima mi nie służyła w tym roku i fotografowanie zwolniło trochę tempa. Postanowiłem zatem zacząć sezon w pierwszy słoneczny i ciepły dzień. Ruszyłem pieszo do domu, robiąc sobie 6 kilometrowy spacer, zamiast tradycyjnie siedzieć za sterem samochodu. Utrwalałem przy tym to, co po drodze wpadło pod obiektyw. Na uwagę zasługuje drzewo, a na nim kwitnące - raczej ociekające łuszczem kawałki słoniny wytapiającej się w promieniach słońca:) Ot zwykłe pstryki, ale naznaczone ciepłem słonecznych promieni. Aparat: Canon 1 Ds